Tu właśnie, przy bulwarze nadmorskim przez trzy dni można było obejrzeć najbardziej spektakularne widowisko z udziałem najlepszych pilotów świata.
Pokaz brawurowych przelotów i podniebnych akrobacji zapierał dech w piersiach.
Na wodzie ustawione bramki, 25 metrowe pylony, między którymi piloci wykonywali nadzwyczajne ewolucje, z prędkością ponad 380 km/h.
Tłumy obserwujących ludzi. Z nabrzeża, pobliskiego klifu, z motorówek i łodzi na morzu.
Pogoda trochę kapryśna, z lekkim deszczem. Mimo to upalnie i parno.
Z lataniem czuję się związana od dawna, odkąd poznałam Wojtka czyli 27 lat.
To On pokazywał mi niebo, szybowce, samoloty, które kochał.
Mówił o lataniu i wolności jaką dają przestworza.
Uczył rozpoznawać chmury i prognozować pogodę na następne dni.
Słuchałam i zapamiętywałam jak wygląda cumulus, cirrus uncinus, cumulonimbus, stratus.
Zawsze latałam jako pasażer, nigdy za sterami.
Zabrakło mi odwagi, by pójść na kurs szybowcowy, nauczyć się podniebnych lotów.
Czy żałuję?
Po takim spektaklu, chyba tak...
nawet kormorany wypatrywały przylotu swych stalowych braci |
mewa głośnym krzykiem obwieszcza przylot |
pylon ścięty skrzydłem przez pilota |
DC3 Dakota |
Piekne zdjecia podniebnych akrobacji.
OdpowiedzUsuńSmiezne kormorany.
I ten krotki, poruszajacy tekst. Zadrgalo mi serce. Sciskam mocno!
Smieszne-byc mialo.
UsuńAkrobacje były niesamowite! Szkoda Kasiu, że nie udało Ci się dotrzeć do Gdyni. Warto było.
UsuńKormorany podziwiały swoich skrzydlatych braci z otwartymi dziobami ;-) i rozpostartymi skrzydłami (suszyły piórka)
Piloci zawsze będą w mojej głowie, dlatego tam byłam...
Widziałam fragmenty akrobacji w tv - istna magia!
OdpowiedzUsuńDzięki za tyle ciekawych zdjęć i tekst! :)
Na żywo było jeszcze ciekawiej, dynamiczniej i ekscytująco. Pozdrawiam Cię serdecznie
UsuńJedynie z Twojej relacji mogę podglądnąć owe pokazy, nie byłam do tej pory.
OdpowiedzUsuńA jednak bardziej mnie ciągną balony ( z moim lękiem wysokości to aż śmieszne jest) no i żaglowce- oj to kocham! :)
O balony też się otarłam. Te dopiero majestatycznie, w ciszy, u schyłku dnia lecą, nie strasząc nikogo. Piękny sport :-)
UsuńDoris nie bylam tam, ale dzieki Twoim pieknym zdjeciom czuje sie jakbym uczestniczyla w tym fantastycznym wydarzeniu. GP
OdpowiedzUsuńMoże następnym razem Ci się uda fotografować razem ze mną:-)
OdpowiedzUsuńFantastyczne fotki, pięknie ukazany pokaz lotniczego "szaleństwa":) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa również pozdrawiam i cieszę się, że to szaleństwo podoba się nie tylko mnie :-)
OdpowiedzUsuńLubię morze, lubię dobre zdjęcia.
OdpowiedzUsuńDo morza mam bardzo daleko- przez całą Polskę, ale dzięki Twojemu blogowi, będę nad nim ciągle...
Postaram się, abyś nie była zawiedziona.Będą jeszcze fotki nadmorskie, zapewniam :-)
OdpowiedzUsuńparasolka podbiła moje serce :)
OdpowiedzUsuńMoje też, dlatego tu się pojawiła ;-)
OdpowiedzUsuńPiękny widok skrzydlaty :) Już nie długo niebo otworzy się dla latających ...
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam i lotniczych emocji zazdroszczę, BB