Cieszyć się coraz bardziej… o to właśnie chodzi.
W głowie rodzą się różne plany wykorzystania tego wakacyjnego czasu.
Czy aktywnie, narzucając sobie rygor od poranka aż do zachodu słońca?
A może nicnierobienie i słodkie lenistwo będzie najodpowiedniejsze?
Od razu przepędzam tę ostatnią myśl.
Nie nadaję się do nicnierobienia.
Może pół dnia usiedziałabym spokojnie, ale i w to wątpię.
Moje koleżanki śmieją się ze mnie, że im jestem starsza tym mniej snu potrzebuję, a energia wciąż mnie rozpiera.
Chyba tak mam.
Lubię doznania intensywne.
Smak i aromat potraw nie może być mdły, zapach perfum zawsze z piżmem w tle, nawet uczucia muszą być nasycone.
Za 10 dni będę podziwiać krajobraz Suwalszczyzny i smakować przepysznych potraw tego regionu.
Będę robić zdjęcia ucząc się na kolejnym plenerze fotograficznym.
A co najważniejsze, będę z moimi Przyjaciółkami-Aparatkami spędzać ten cudowny, letni czas.
Relację zdam Was po powrocie.
A póki co, jeszcze troszkę wspomnień z ubiegłego lata.
Bretania, ukochana kraina moich marzeń i powrotów :-)
W Plougrescant |
tak daleko od Polski, a kwiatki jakże nasze, prawda? |
Yaudet, jedyna na świecie Matka Boska śpiąca z Dzieciątkiem w łóżku |
Oceanapolis w Brest |
kolejny polski akcent :) |
przepyszne naleśniki bretońskie, mniam :) |