Stanął w progu drzwi smutny i biedny taki, porzucony i zmarznięty.
Od razu wiedziałam, że będzie nasz.
To on wybrał, odnalazł właściwy, przyjazny zwierzakom dom.
Przyjacielski, miły i łagodny kotek, którego wszyscy kochaliśmy.
Uwielbiał ludzi, łasił się, tulił do każdego, kto przekraczał próg naszego domu.
Nie było osoby, która by go nie lubiła.
Gdy dom był pełen gości Bazylek szczęśliwy przechodził z kolan na kolana i poddawał pieszczotom.
Uwielbiał pomidory i zapach perfum. Codzienny nasz ,,łazienkowy" rytuał powtarzał się od wielu lat.
Czekał cierpliwie aż go poperfumuję po nosku. Wtedy dopiero wychodził z łazienki.
Od jakiegoś czasu widać było jak się starzeje. Z trudem pokonywał schody, by udać się do sypialni.
Coraz więcej leżał na kanapie i mało wychodził na dwór.
W codziennym myciu futerka pomagała mu Rebelka, koteczka, jego bratnia dusza, którą on wprowadził kiedyś do naszego domu.
Ostatni miesiąc był walką o jego życie. Miałyśmy nadzieję, że codzienne kroplówki i leki uratują go i poczuje się znowu lepiej.
Bardzo dzielnie znosił wszystkie ukłucia jakby wiedział, że chcemy mu pomóc.
Niestety choroba nie dawała za wygraną.
We wtorek 16 grudnia musiałyśmy podjąć decyzję o rozstaniu. Mimo choroby i jego cierpienia bardzo trudną, bo…. jak uśpić przyjaciela?
Zasnął spokojnie.
Teraz pusty jest dom, a my codziennie pierwsze kroki kierujemy do ogródka.
Tam lubił przebywać, wygrzewać w słońcu, gryźć źdźbła trawy i bawić się.
Tam pozostał...
Będzie z nami na zawsze, w naszych myślach oraz ciepłych wspomnieniach.
Bazylek był kotem o najcudowniejszym charakterze, jaki w ogóle można spotkać, czy to u ludzi, czy u zwierząt... Miał w sobie tyle miłości i mruczenia :)
OdpowiedzUsuńBędzie nam go brak :(
To prawda, Bazylek był wyjątkowy i najukochańszy.
OdpowiedzUsuńDlugo mogliście się sobą cieszyć, nie każdy kociak dożywa takiego pięknego wieku. Widać, że dobrze się z Wami czul :)
OdpowiedzUsuńOn z każdym czuł się wspaniale. I człowiekiem i zwierzakiem. Mieliśmy wszyscy dużo szczęścia, że trafiliśmy na siebie. Dziękuję tym ludziom, którzy go podrzucili pod dom. To było wspaniałe 18 lat
UsuńDawaliście sobie wzajemnie dużo miłości. Bardzo przeżywamy kiedy ukochany zwierzak, przecież był członkiem rodziny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Posiadanie zwierzaczków jest cudowne, odchodzenie…. bardzo smutne
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Dorotko, az mi sie serce scisnelo. Dal Wam tyle milosci.
OdpowiedzUsuńPrzykro mi bardzo.
Jakie piekne to pierwsze zdjecie, ze spojrzeniem prosto w oczy..
Przytulam.
Kasiu kochana, Ty zawsze wiesz jak wesprzeć. Bazylek tak właśnie na nas patrzył i słuchał. I co najważniejsze w tym wszystkim…zawsze nas rozumiał.
OdpowiedzUsuńUściski
Dziękuję serdecznie i swoje życzenia cudnych Świąt posyłam :)
OdpowiedzUsuń