sobota, 20 lipca 2013

Stało się...

2o lipca 2013
Zaczynam swoją przygodę z pisaniem.
Cieszy mnie to.
Długo zastanawiałam się czy warto czy to mi potrzebne?
Może to będzie moja metoda na uzdrowienie duszy, uwolnienie od rozterek i smutków?
zobaczymy...
Jestem na kilka dni przed urlopem, zwalniam tempo, odliczam czas.
To będą moje długo wyczekiwane wakacje z córką. Wakacje trudne, bo bez naszego Przewodnika.
Kiedy 5 lat temu, dokładnie w lipcu planowaliśmy urlop, nikt  nie przewidział jak potoczy się wkrótce nasze życie.
Wojtek zginął w listopadzie.
Jesień była dla mnie koszmarem. W strugach deszczu płynęły łzy.
Dziś, jesteśmy obie z córką silniejsze i spokojniejsze, potrafimy cieszyć się na nowo.
To była długa droga...


 

2 komentarze:

  1. bardzo mi przykro pewnie nigdy Cie nie zrozumiem w pełni... chodzi ja też straciłam moje dwa aniołki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każda strata niesie ze sobą smutek, rozpacz i tęsknotę...
      kobiety potrafią być silne i tej siły Ci życzę każdego dnia...
      Pozdrawiam Cię pięknie Yvette

      Usuń

Dziękuję pięknie za każdy zostawiony tu komentarz :)