tańczące kwiaty |
Dzisiejszy dzień sprzyjał spotkaniom na łonie przyrody. Od rana, ciepłe promienie słońca, budziły mnie przez lekko uchylone zasłony.
Uwielbiam takie dni...
Wtedy zapominam o wszystkim, co mnie martwi, upajam się chwilą, relaksuję.
Ciągle sobie powtarzam, że życie musi dalej trwać.
Przywołuję z pamięci chwile beztroskiego dzieciństwa. Jakież to były cudne czasy!!!
Ta niedziela, była w pewnym sensie, niezwykła ,,,
Od dawna zaplanowany obiad rodzinny w domku na Kaszubach.
Dawno niewidziane twarze bliskich osób, radość, śmiech, wspólny spacer pośród łąk...
Wtedy, przypomniałam sobie obrazy z czasów, kiedy byłam dzieckiem. Mieszkałam z rodzicami, moimi 3 siostrami i babcią, na wsi. Z dala od zgiełku, w enklawie spokoju.
Dom rodzinny był położony na skraju wsi. Pałac, wybudowany przed Powstaniem Listopadowym, przerobiony na Ośrodek Zdrowia. Były i mieszkania dla nas, rodzin pracowników tego Ośrodka.
Pałac, otoczony był pięknym parkiem, w którym jako dzieci, bawiliśmy się do wieczora. Znaliśmy doskonale każdą alejkę, każde drzewo, na które często wdrapywaliśmy się.
Pełno było tam kwiatów:róż, irysów, fiołków, zawilców, stokrotek.
Spacery poza parkiem, prowadziły nas ścieżką wzdłuż torów kolejki wąskotorowej. Tam, najwięcej było pysznych poziomek, soczystych jeżyn i malin. Zbieraliśmy wtedy te dary i pałaszowali ze smakiem. W wysokich trawach i zbożach, pośród chabrów i maków, bawiliśmy się w chowanego. Jakże trudno było kogoś znaleźć!!!
Spacer, zazwyczaj kończył się przy jabłoni z rajskimi jabłuszkami. Ich zapach i smak zapamiętałam do dzisiaj.
chaber |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję pięknie za każdy zostawiony tu komentarz :)