piątek, 29 listopada 2013

Moja plaża, moja Łeba

Każdy z nas ma swoje ulubione miejsce do którego powraca.
Moim, jest plaża w Łebie. 
Szeroka, z pięknym, białym piaskiem, bez zgiełku tłumu.
Moje okno w marzenia...
Wielkie okno ciągnące się aż po horyzont.
Po sezonie jest tu najpiękniej, najciszej.
Tylko szum morza, który koi zmysły, wiatr, który smaga twarz i mewy latające nad głową.
Cudowna przestrzeń, która wciąż mnie urzeka.
Tu, mam czas dla siebie. Na niekończące się spacery brzegiem morza.
Przemierzam kilometry, wolna od natłoku spraw codziennych. 
Wdycham świeże, rześkie powietrze. Ładuję ,,akumulatory". Nabieram dystansu do tego, co mnie martwi, smuci, denerwuje i drażni.
To relaks, który mi potrzebny. Działa jak balsam dla mojej duszy. Precz uciekają smutki, zmartwienia i złe emocje.
Zatracam się w marzeniach...
O domu nad urwistym, klifowym brzegiem, o widoku na  morze z okna sypialni, o przestronnej kuchni z bielonymi deskami na podłodze, o wielkim stole pełnym gości, o zapachu pieczonego chleba i tarasie całym w kwiatach.
Widzę siebie w takim miejscu...szczęśliwą, spełnioną. Z nadzieją patrzę w przyszłość.
W Łebie przed i po sezonie czas płynie inaczej, spokojniej. Na plaży nie widać już tłumu turystów.
Tylko okoliczni mieszkańcy spacerują nadmorskim brzegiem bawiąc się ze swoimi czworonożnymi przyjaciółmi.
Spotkać tu można miłośników windsurfingu, którzy łapią w żagle wiatr i surfują pokonując fale. W tym roku, koniec października był w Łebie wyjątkowy. Piękna, słoneczna pogoda, przyjemne ciepło, jakiego tu nie doświadczyłam nawet w maju. Kwiaty na wydmach kwitły jeszcze pięknie,  woda w morzu zachęcała do moczenia stóp. A słonecznik-strażnik przypadkowo wyrośnięty na plaży, tęsknie patrzył żegnając ostatnie ciepłe promienie słońca. Jak dobrze być w takim miejscu...
Jak cudownie otulać się marzeniami. Każdemu potrzebne są takie chwile, sam na sam ze sobą.




 
Wejście na plażę od hotelu Łeba

tu uwielbiam siedzieć i patrzeć w dal...



Hotel Neptun





















Wrócę tu jak zwykle za rok.


6 komentarzy:

  1. Takie samotne chwile bardzo są potrzebne, żeby zajrzeć do środka, poukładać coś w sobie.
    Zdjęcia urocze. Ależ zazdroszczę Ci tej bliskości z morzem, a szczególnie tego otulającego szumu.
    Ściskam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z południa na północ nie taka odległa droga...zrobię kiedyś spotkanie dla miłośniczek powiewu wiatru i szumu fal... :-)
      Pozdrawiam Cię pięknie

      Usuń
  2. Bardzo podobają mi się fotografie samego piasku - mają w sobie to 'coś', co przyciąga wzrok :)
    A tak z ciekawości: jak dawno robiłaś te zdjęcia? Oczywiście, jeśli mogę spytać :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdjęcia piasku robiłam ostatniego dnia października, tego roku. Pogoda była piękna, niesamowicie ciepło jak na jesień przystało, a piasek wyglądał jak latem. Fotka mojej sylwetki była zrobiona w ubiegłym roku, też ostatniego października. Miło mi, że podobają nam się te same zdjęcia :-) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj Niepoprawna Romantyczko! Duszę masz wrażliwą, umysł otwarty, a Twoje spojrzenie na otaczający świat, do którego nas wpuszczasz przez obiektyw swego aparatu, budzi szczere uznanie. Ale czemu ciągle tak samotnie "tańczysz z emocjami"? Zaproś kogoś do swego tańca, może jakąś starą kumpelę, przyjaciela z dawnych lat,... a zobaczysz! Z Twych zdjęć "skapnie" nie tylko piękno natury, refleksja, zaduma, ale także radość, optymizm, energia, żar.... Już czas. Ewka

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję pięknie za każdy zostawiony tu komentarz :)