sobota, 6 lutego 2016

Karnawał czas zakończyć

Ostatnia sobota karnawałowych imprez.
Pewnie wielu z Was spędzi ją na radosnym biesiadowaniu wśród znajomych lub na kończących karnawał balach.
U mnie będzie domowo i zapewne wesoło. Kaczka piecze się już od godziny roznosząc zapach po całym domu. Do tego sałatka z gorgonzolą, karmelizowanymi gruszkami i orzechami.
Najbardziej jednak wszyscy czekają na tort. Bezowy, z daktylami i orzechami, zawsze robi wrażenie. Zrobiłam też niespodziankę, drugi tort, który w domu rodzinnym robiła nam Mama. Z kilograma masła!!! Jest pyszny i kaloryczny ;)
I kolejna rewelacja, koleżanka przyniesie pączki ! Wypiekała je cały dzień.
Już na samą myśl o takich prawdziwych, domowych, ślinka mi cieknie. 
Wspominam moją Babcię, która z cierpliwością wielką robiła nam domowe pączki i bułeczki drożdżowe. Cierpliwie rozczyniała ciasto, drewnianą kopystką ,,szturchała" je po swojemu i układała na wielkich pierzastych poduchach przykrywając białym płótnem. A gdy już wyrosły, smażyła na domowym smalcu obracając je drewnianymi patyczkami.
Czy ktoś jeszcze z takim namaszczeniem robi pączki?
Nigdy wśród smakołyków nie brakowało najcieńszych i najpyszniejszych maminych faworków i róż karnawałowych.
Ehhhh, znów przywołałam zapachy, smaki i aromaty z dzieciństwa.
Rozmarzyłam się...
A tu czas pędzić do kuchni, bo kaczka się spali.
Liczyć kalorii dzisiaj nie zamierzam, bo i po co?
Takie małe co nieco nikomu zapewne nie zaszkodzi :)