poniedziałek, 30 czerwca 2014

A łąki całe w kwiatach

Z powodu braku auta na niedzielny spacer wyruszyłam pieszo.
Z aparatem w ręku przemierzałam polne drogi.
Od dawna miałam marzenie. 
Nasycić się barwami czerwcowej łąki. 
Chłonąć cudownie odurzający zapach niezliczonej ilości kwiatów polnych.
Iść pośród wysokich traw nie zważając na jej wilgotne źdźbła.
Po porannym, ulewnym deszczu, wyszło słońce. 
Gdzieniegdzie, ostatnie krople delikatnie spadały z kwiatowych płatków na mokrą ziemię.
Uchwycić ten magiczny moment byłoby pięknie.
Motyle, pszczoły i inne owady ożywiły się nagle, by rozpocząć swój taniec wokół kwiatowych kielichów.
W jednej chwili znów stałam się małą dziewczynką beztrosko biegającą pośród barwnych kwiatów.
Jak urzeczona wdychałam ich cudowny zapach unoszący się w powietrzu.
Czy wiecie jak pachnie taka łąka?





























Przypomniała mi się ta urocza piosenka Jana Kantego Pawluśkiewicza, którą Wam wszystkim dedykuję, by jeszcze tego lata, w czasie nadchodzących wakacji, każdy miał okazję pobuszować pośród traw i kwiatów :-)



sobota, 28 czerwca 2014

W sekund kilka

Ostatni tydzień nie należał do udanych.
Wystarczyła chwila, zaledwie kilka sekund, by pięknie zapowiadające się popołudnie, zamieniło w smutne zdarzenie.
Ktoś komuś nagle wybiegł na drogę, pisk hamulców i huk rozbijającego się auta. 
Mojego auta…
Ci dwaj przede mną mieli więcej szczęścia. Zdążyli wyhamować, ja już nie :-(
Efekt? opłakany…
Hak, na który się nadziałam, brutalnie zmasakrował moje autko.
Roztrzęsiona i poobijana z trudem mogłam zebrać myśli.
Na szczęście uliczka, którą jechałam, nie pozwalała na szybką jazdę.
Mimo to, auto zostało mocno poturbowane. 
Spod maski wąską strużką wyciekał płyn, a opony po gwałtownym hamowaniu, dymiły jak komin.
Pasy nie napięły się zbyt mocno więc dotkliwie poczułam uderzenie o kierownicę.
Siedzę w domu i rozmyślam, że mogło być przecież gorzej. I dziękuję Opatrzności, że tak się nie stało.
Żal mi rozbitego auta, bo przyjdzie mi się z nim chyba rozstać.
A ja bardzo przywiązuję się do rzeczy. Tak mam.
Pamiętam jak płakałam po sprzedaży naszego ukochanego fiacika, którym kiedyś przemierzyliśmy pół Europy.
Teraz będę płakać po rozstaniu z kolejnym samochodem.
I nic nie dają rozmyślania, co by było gdybym się tak nie spieszyła, gdybym później wyszła z pracy, została jeszcze chwilkę. Może udałoby się uniknąć stłuczki?
Nic już na to nie poradzę, a szkoda.
Smutno mi…



czwartek, 19 czerwca 2014

Koci świat

Dzisiejszy dzień należał do takich, jakie bardzo lubię. Czasami odczuwam dużą  potrzebę relaksu, odpoczynku od wszystkiego.
Jako właścicielka trzech kotów stale podpatruję koci świat.
Jest w nim czas na sen, zabawę i mruczanki.
Ganianie za wszystkim co się porusza: motylkami, myszkami, ptakami, a nawet liśćmi.
Bieganie po ogródku, podgryzanie źdźbeł trawy, zabawy z kocim towarzystwem.
Moje wszystkie koty towarzyskie są!
I leniuchowanie w ogródku.
Czasami myślę, że fajnie być kotem ;-)
Pięknego długiego weekendu Wam życzę. 
Ja, jutro pędzę do pracy. 



Senna Migotka

Bazylek, miłośnik wszystkich


















Rebelkowy relaksik ;-)



Bardzo głupia mina Rebelki czyli Ryśki