Z aparatem w ręku przemierzałam polne drogi.
Od dawna miałam marzenie.
Nasycić się barwami czerwcowej łąki.
Chłonąć cudownie odurzający zapach niezliczonej ilości kwiatów polnych.
Iść pośród wysokich traw nie zważając na jej wilgotne źdźbła.
Po porannym, ulewnym deszczu, wyszło słońce.
Gdzieniegdzie, ostatnie krople delikatnie spadały z kwiatowych płatków na mokrą ziemię.
Uchwycić ten magiczny moment byłoby pięknie.
Motyle, pszczoły i inne owady ożywiły się nagle, by rozpocząć swój taniec wokół kwiatowych kielichów.
W jednej chwili znów stałam się małą dziewczynką beztrosko biegającą pośród barwnych kwiatów.
Jak urzeczona wdychałam ich cudowny zapach unoszący się w powietrzu.
Czy wiecie jak pachnie taka łąka?
Przypomniała mi się ta urocza piosenka Jana Kantego Pawluśkiewicza, którą Wam wszystkim dedykuję, by jeszcze tego lata, w czasie nadchodzących wakacji, każdy miał okazję pobuszować pośród traw i kwiatów :-)