Zaczął się przedświąteczny tydzień.
W domu, jak zwykle, pracy nie brakuje.
Zakupy, trochę wiosennych porządków, sprawdzanie przepisów, obmyślanie dekoracji.
A nuż coś nowego wpadnie mi do głowy?
No i jeszcze zrobienie wianka na drzwi.
Przeglądam gazety, sprawdzam blogi i nie mogę nacieszyć oczu zdjęciami kulinarnych pyszności.
Wszystkiego chciałabym spróbować, wiele przepisów sprawdzić.
Aż ślinka cieknie na samą myśl o zbliżającej się rozpuście ;-)
Na naszym świątecznym stole królują mazurki.
Nie może zabraknąć kajmakowego, bo dziecko nie wybaczyłoby mi tego ;)
Będzie więc mazurkowo, sernikowo i z babą w tle.
Ale póki co, trzeba zakasać rękawy i posprzątać.
Dzielnie mi w tym towarzyszył Bazyl, co jak na faceta przystało, jest raczej osobliwością wielką.
Bazyl jest szczególnym przypadkiem kota wyjątkowego. Cudownie kochany z niego staruszek.
Jak dobrze pójdzie, za rok będziemy obchodzić kocią 18-tkę!
Zaglądanie do szaf to jego specjalność.
A kiedy Bazyli nurkuje po szafkach, Rebelka drapie w świeżo umyte okna. Wrrrr!!!
Tylko Migotka wtulona w kocyk śpi i śni.
Takiej to dobrze...