czwartek, 20 lutego 2014

Czas


Poranek.
Kolejna zerwana kartka z kalendarza.
Zadziwia mnie jak ten czas biegnie nieubłaganie.
Tak niedawno cieszyłam się chodzeniem po letniej łące, zachwycałam pięknem jesieni, fotografowałam ośnieżone drzewa, a teraz wypatruję wiosny.
Pędzimy, wciąż coś nas gna. 
Refleksja...
Czy tak być musi?
Obiecałam koleżance, że się z Nią wkrótce spotkam.
Nawet się nie obejrzałam, a minął prawie rok.
Zabrakło nam czasu dla siebie...
Smuci mnie to, bo nie lubię nie dotrzymywanych obietnic.
Staram się żyć w zgodzie ze sobą, staram się dawać z siebie jak najwięcej.
Nie zawsze mi się jednak to udaje.
Moja przeszkoda?
Uciekające kartki z kalendarza...zbyt szybko...
Czy możemy zatrzymać się w tym pędzie?
Tłumaczymy się brakiem wolnych chwil, natłokiem pracy, zajęć, zastanawiamy nad gonitwą w jakiej przyszło nam brać udział.
Kiedyś, było więcej spotkań i dużo miejsca dla innych.
Kiedyś...
Dziś, popychamy czas, patrzymy jak uciekają nam kolejne dni i zadziwiamy się tym biegiem.
Co nam umyka?
Wiele niezrealizowanych planów, wiele nieodbytych spotkań, niezauważonych chwil, radości jakiej nam dostarczają, rozmów, które nie znalazły miejsca.
Chcę na chwilę przystanąć, zamknąć oczy, zamyślić się, zadumać. 
Przywołać ten cudowny okres, kiedy życie toczyło się wolniej, pełniej.
Złapać oddech i nie robić nic wielce ważnego.
Na to muszę znaleźć moment, by czasu nie było coraz mniej... 













niedziela, 9 lutego 2014

Kocie wariacje na stole czyli wiosna tuż, tuż...


Niedziela powitała mnie słońcem o poranku.
Otworzyłam okno i poczułam powiew wiosny.
Radosne ćwierkanie ptaszka umilało mi krzątanie się po kuchni.
Wczoraj na stole zagościła prymulka i w domu od razu zrobiło się jaśniej, cieplej, mniej zimowo.
Wciąż bliżej wypatrywanej wiosny.
Nawet mój kot oszalał z radości. 
Nie jestem pewna czy to za sprawą zakupionych feromonów czy za sprawą zbliżającej się pory roku.
Życzę wszystkim udanego, pełnego słońca tygodnia, byle do wiosny ;-)














wtorek, 4 lutego 2014

Nim przyjdzie wiosna czyli czarowanie zimy


Wczoraj złośliwy wirus buszował w moim komputerze, a dzisiaj następny postanowił podręczyć mnie troszkę.
Otulona ciepłym kocem, z kubkiem uzdrawiającej herbaty leżę w łóżku i marzę o wiośnie.
Takiej pięknej, pachnącej kwiatami, rozświetlającej promykami słońca, z radosnym ćwierkaniem ptaków.
W wyobraźni przemierzam ścieżki pośród kolorowych krokusów, zawilców i przebiśniegów.
Szukam na drzewach pierwszych pączków.
Wdycham powietrze przepełnione słodkawą wonią kwiatów.
Na niebie wypatruję powrotu naszych skrzydlatych przyjaciół.
Nim przyjdzie w barwnej sukience, otulona powiewem ciepłego wiatru, zanim nas na nowo zauroczy, pożegnajmy zimę.
Często narzekamy, że ciemno, chłodno, szaro-buro, nijako, a perspektywa tych kilku zimnych miesięcy przygnębia nas bardziej i bardziej...
Odśnieżanie też nie sprawia nam przyjemności.
Silne wiatry, szczególnie u nas nad morzem, dają się we znaki.
Cieszyć może tylko herbata z sokiem malinowym i cytryną oraz Grzaniec Galicyjski :)
Co jeszcze?
Dla mnie zima to cudowne, rodzinne Święta,
wypatrywanie pierwszej gwiazdki, 
makowce jedzone raz w roku,
zapach zimnych ogni zapalanych przed Wigilią,
zaspy śniegu,
kulig i narty,
rzucanie śnieżkami, orły na śniegu,
dokarmianie zwierząt,
oszronione cudnie drzewa i wiele innych obrazków...























biegówki zakupione ;)

mój biegówkowo-fotograficzny trening


Ubiegłoroczny wielkanocny zajączek wykonany przez Agatkę i Kubę.




zakochany...

w zimie?

Znikający post

Wczoraj wieczorem napisałam posta o wiośnie. 
Długo wybierałam zdjęcia, przeszukiwałam domowe archiwum.
Zupełnie nie wiem jak to się stało, ale zaraz po opublikowaniu, post zniknął!!!
Ogarnęła mnie fala złości i negatywnych emocji.
Jak to możliwe?... pytałam sama siebie.
Nie dowiem się tego już wcale.
Zawsze, gdy złoszczę się, gdy nie wychodzi, nie udaje mi się coś, jak balsam działa muzyka.
Uwielbiam jej słuchać. Od dynamicznego rocka po spokojne utwory muzyki klasycznej.
Gorączkowo zaczęłam szukać wypróbowanego ukojenia.
Znalazłam utwór podesłany mi przez moją siostrę wraz z filmikiem,  którym chciałabym się z Wami podzielić.
Jest to kantata Carmina Burana, Carla Orffa.
Niesamowity utwór na chór i orkiestrę.
A do tego wspaniale dopasowane obrazy wielkiego przypływu w Saint Malo.
http://www.easyridevideos.com/la-video-des-grandes-marees-pendant-la-tempete-a-saint-malo-en-bretagne/
Szczerze polecam!
Moja złość szybko minęła.
Dziś znowu wybieram fotki do posta o wiośnie, którego napiszę na nowo :)