poniedziałek, 20 stycznia 2014

Tańczące fale czyli zimowa niedziela nad Bałtykiem

Dzisiejsza niedziela minęła spacerowo.
To był wyjątkowo mroźny dzień połączony z dużą dawką słońca.
Temperatura -7 stopni C, odczuwalna o wiele niższa.
Całkiem przypadkiem znalazłam się nieopodal morza. 
Postanowiłam więc zaczerpnąć rześkiego powietrza.
Czapka nieopatrznie została w domu. 
Mróz szczypał w nos i policzki. 
Okutana po uszy w szalik wyruszyłam na spacer.
Już z oddali słychać było szum morza i ryk wiatru.
Dawno nie widziałam tak spiętrzonych fal.
Uderzały z dużą siłą o betonowe słupy mola, by wreszcie rozbić się na kawałki o jego drewnianą konstrukcję.
Trudno było w tym zimnie utrzymać w rękach aparat fotograficzny.
Nie udało mi się go uchronić przed rozbryzgującymi się falami.
Tylko naszym dzielnym morsom wiatr i przenikliwy ziąb nie przeszkadzał w mroźnej kąpieli.
Niespiesznie wychodzili z wody jakby temperatura wcale ich nie przerażała.
W drodze powrotnej do domu zatrzymałam się w Oliwskim Parku. 
Pamiętacie park w jesiennej szacie?
Dziś w całkiem innej odsłonie.
Spokojny, bezwietrzny, zimowy. 

















 a w Parku Oliwskim...


















sobota, 11 stycznia 2014

Moje myśli, moje emocje




Jest noc, dochodzi trzecia...
Znowu trudno mi zasnąć, ale nie martwię się tym, bo weekend właśnie się zaczął.
Będzie jeszcze czas, by odpocząć.
Upajam się ciszą tej nocy.
Uwielbiam taką ciszę.
Samotną...
Tylko ja i moje myśli, moje emocje.
Otulam się szczelniej kocem i patrzę w tańczący płomień świecy.
Za oknem słychać deszcz.
Po szybie spływają z wolna mokre krople, a po policzku słone łzy.
Znowu zanurzyłam się we wspomnieniach.
Czy lubię ten stan?
Sama nie wiem...
Była długa rozmowa i myśli biegnące w przeszłość niedaleką, a zarazem tak odległą.
Czy warto żyć wspomnieniami, gdy często zadają nam ból?
Jak długo wypierać to, co już dokonane?
Czy kiedyś pogodzę się z losem i podniosę z ziemi swoje opadłe skrzydła?
Czy przebaczę?...
Chciałabym zawrzeć rozejm ze swoimi zbuntowanymi emocjami, podpisać pakt o nieagresji.
Przestać krzyczeć do swojego wnętrza.
Zrozumieć...
I otworzyć się na nowe emocje...
Dać sobie szansę...
Chciałabym...





poniedziałek, 6 stycznia 2014

Zima łaskawsza jest


Pierwsza niedziela stycznia z lekkim deszczem o poranku. 
Wyjątkowo ciepła, jak na tę porę roku w Polsce. 
Szaro-bure chmury zataczały wielkie kręgi na ponurym niebie. 
Wstałam dużo później niż zwykle.
Lubię takie leniwe poranki bez pośpiechu, kiedy wolniej płynie czas.
Wtedy mogę dłużej przypatrywać się śpiącym kotom i zastanawiać o czym śnią.
Po porannej kawie zaglądam do zdjęć z ubiegłej zimy. 
Dokładnie rok temu, śnieg zasypał wszystko, a mróz dawał się już nieźle we znaki. 
Sopot wyglądał inaczej w barwach tamtej zimy. 
Latarnie na molo otulone zmarzniętym śniegiem, podobne były do morskich potworów.
Spacerującego tłumu ludzi nic nie odstraszało.
Ani siarczysty mróz, ani śnieg. 
Jaka będzie tegoroczna zima, ile potrwa?
Czy spadnie śnieg jeszcze w styczniu?
Z tęsknotą myślę o wiośnie...